PONAD 40 TYS. ZłOTYCH DO WZIęCIA. NOWE DOPłATY DLA WYBRANYCH

Rekordowe dopłaty do kupowanego samochodu elektrycznego przewiduje nowy rządowy program, który ma wejść w życie jeszcze w tym roku. Dodatkowe dotacje obniżą też cenę przy zakupie elektryka, jeżeli kupujący zdecyduje się na zezłomowanie swojego spalinowego auta. Dodatkowe wsparcie przewidziano też w przypadku mniej zamożnych kierowców. Wyjaśniamy, jak załapać się na wsparcie.

Rząd ujawnił szczegóły nowego programu dopłat do pojazdów elektrycznych, który ma być wprowadzony jeszcze w tym roku zamiast zapowiadanego podatku od spalinówek.

Program zapowiedziała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej. W ten sposób — jak to określono — rząd zmienił kij na marchewkę. Projektem ustawy rząd zajmie się na najbliższym posiedzeniu 7 maja.

Fatalne wieści dla kierowców. W poniedziałek nieźle się zdziwią przy dystrybutorach

Nowe dopłaty do elektryków. Dla kogo marchewka?

Marchewka zamiast kija, czyli dopłaty do pojazdów elektrycznych będą wprowadzone w ramach rewizji Krajowego Planu Odbudowy. Jak czytamy w założeniach projektu, opublikowanych na rządowej stronie, dotowany ma być zakup, leasing lub wynajem długoterminowy pojazdów elektrycznych nowych i używanych. Na jakie dopłaty można liczyć?

W założeniach projektu ustawy zapisano, że w przypadku dotacji do zakupu używanego pojazdu, pomoc pokrywać będzie część ceny. Wsparcie wyniesie nie więcej niż 40 tys. zł dla osoby fizycznej.

W przypadku leasingu czy wynajmu długoterminowego, wysokość wsparcia nie będzie mogła przekroczyć wielkości opłaty wstępnej.

Wsparcie będzie podwyższone o 10 proc., jeśli dana osoba złoży zaświadczenie o zezłomowaniu pojazdu spalinowego, który był w jej posiadaniu od co najmniej 3 lat.

Aby umożliwić nabycie pojazdu przez osoby mniej zamożne, wsparcie będzie zwiększone o kolejne 10 proc., jeśli dochód danej osoby był niższy niż 135 tys. zł (za rok poprzedzający złożenie wniosku o dotację).

W celu ograniczenia wsparcia najdroższych pojazdów elektrycznych, wprowadzony zostanie limit cenowy. W przypadku pojazdów nowych będzie to 225 tys. zł, a w przypadku pojazdów używanych – 150 tys. zł. Przy czym — jak uściślono — pojazd używany nie będzie mógł być starszy niż 4 lata.

Na dopłaty do zakupu samochodów elektrycznych w ramach nowego programu zostanie przeznaczone 373,75 mln euro, czyli ok. 1,6 mld zł. To ponad dwa razy więcej niż w przypadku działającego już od kilku lat programu "Mój Elektryk", czyli dopłat do pojazdów zarówno dla osób fizycznych, jak i firm oraz instytucji. Przypomnijmy, że "Mój Elektryk" przewiduje dotacje do pojazdów elektrycznych zakupionych za gotówkę lub w kredycie/leasingu. Jego funkcjonowanie przewidziano do września 2025 r.

Dopłaty do osobówek w ramach "Mojego elekryka" są niższe od tych przewidzianych w nowym programie. Najwyższa dopłata (dla osób z Kartą Dużej Rodziny) to 27 tys. zł.

Mieszkania na kredyt z nową dopłatą. Takie będą ceny i raty

Elektryki dostępne w nowym programie

Ceny elektryków znacznie odbiegają od spalinowych wersji. Są droższe o nawet o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Przejrzeliśmy oferty dilerów i wybraliśmy przykłady modeli, które będzie można kupić z dopłatą:

  • Dacia Spring — to obecnie najtańsze auto elektryczne w Polsce. Jego ceny zaczynają się średnio od 101 tys. zł (można też znaleźć oferty z cenami poniżej 100 tys. zł). 
  • Citroen e-C3 to kolejny po Dacii najtańszy samochód elektryczny. Jego średnia cena to 110,5 tys. zł.
  • Elektryczne MG4 dostępne u nas kilku miesięcy. Auto w podstawowej wersji Standard kosztuje 125,2 tys. zł.  
  • Fiat 500e jest wyceniany na 130,9 tys. zł.
  • Nissan Leaf 2. generacji w najtańszej wersji Acenta kosztuje 147,9 tys. zł.
  • Elektryczny Mini Cooper w najnowszym wcieleniu jest dostępny w polskich salonach w cenie 153 tys. zł.
  • Peugeot e-208 drugiej generacji w podstawowej odmianie Active jest wyceniany na 159 tys. zł. 
  • Mazda MX-30 zadebiutowała na polskim rynku w 2020 roku. Za 161 tys. zł.
  • Opel Mokka-e 2. generacji w podstawowej odmianie Edition kosztuje 169 tys. zł.
  • Audi Q4 e-tron kosztuje nie mało, bo 225 tys. zł, ale to cena, która jest dopuszczona w założeniach nowego programu. 

Rządowe dopłaty spowodują, że ci, którzy spełnią warunki ich otrzymania zapłacą za elektryki mniej niż za spalinowe odpowiedniki.

Te podwyżki dotkną wszystkich. Już ich nie unikniemy

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco

2024-05-05T10:40:57Z dg43tfdfdgfd