SUBARU LEGACY ZNIKA Z OFERTY. CZY POZOSTAWI PO SOBIE JAKIEś DZIEDZICTWO?

Kiedyś był to nadzwyczaj lubiany model, ale w nowych czasach nie ma miejsca na takie nadwozia jak sedan czy kombi. 

Na pewno zdążyliście już zapomnieć o tym, że w ogóle było jakieś Subaru Legacy, bo ostatni nowy egzemplarz tego samochodu sprzedano w Europie 10 lat temu. Ostatnie generacje występowały tylko w Stanach Zjednoczonych i Japonii, a pod koniec produkcji już tylko w USA i tylko jako sedan. Subaru Legacy może służyć jako idealny przykład zmian zachodzących w motoryzacji przez ostatnich 30 lat z okładem – od czasów, kiedy liczyły się sportowe wrażenia i dopracowane układy napędowe, po lata współczesne, kiedy samochód ma dojeżdżać z miejsca na miejsce, nie każąc kierowcy za bardzo interesować się jazdą.

Wszystko zaczęło się w roku 1989

Pierwsze Legacy było idealnie kanciaste, tak jak lubię. Subaru miało wtedy pomysł, by zawojować rynki obecnością napędu na 4 koła, ale bazowe odmiany Legacy miały napęd tylko na przód. Topowa odmiana RS Turbo osiągała 220 KM z silnika EJ20G wyposażonego w wodny intercooler – bardzo podobnego jak w pierwszej Imprezie WRX. Z tego względu Legacy szybko zyskało sobie grupę entuzjastów, którym nie przeszkadzał dość nudny wygląd zewnętrzny i doceniali, że samochód po prostu świetnie jeździ. Dwie ciekawostki o Legacy pierwszej generacji są takie, że po pierwsze – było dostępne w trzech wersjach nadwozia, tj. sedan, kombi i kombi z podniesionym dachem o nazwie Touring Wagon, a po drugie – że jego wszechstronność i solidność napędu 4×4 doceniła amerykańska poczta, która kupiła sporą partię ubogo wyposażonych Legacy z rynku japońskiego z kierownicą po prawej stronie. Dzięki temu listonosz mógł dotrzeć nawet do przysypanych śniegiem miejscowości w północnych stanach i dostarczać listy bez wysiadania z samochodu.

Jest do kupienia jedno ładne Legacy pierwszej generacji w ogłoszeniach. Kosztuje 23 tys. zł.

Najbardziej popularna była generacja trzecia z lat 1998-2003

Były to złote czasy Subaru w Europie, i w Polsce trochę też. To był taki samochód dla indywidualistów ceniących sobie dobre własności jezdne. Wtedy powstały kluby i fora właścicieli Subaru, kiedyś słyszałem nawet nazwę „Subaryci”, klub „Plejady” i zloty miłośników Subaru, nazywane „chlejadami”. To w tej generacji można było kupić super-ubogą wersję bez obrotomierza, ale z drugiej strony pojawił się wariant sześciocylindrowy 3.0 oraz przedziwny, bazujący na Legacy pickup o nazwie Baja.

Jak ktoś marzy o czymś nietypowym z napisem Legacy, to w polskich ogłoszeniach jest wariant Twin Turbo importowany z Japonii. Dzięki kierownicy z prawej strony możecie wkładać listy do skrzynek bez wysiadania.

Później Subaru Legacy stawało się coraz nudniejsze, a kolejne fajne wersje wypadały z oferty

Baza klientów w Europie zmniejszyła się, a w USA – zestarzała. Jednak nie to było największym problemem, bo oto w generacji czwartej z roku 2004 Subaru postanowiło wprowadzić na Europę silnik wysokoprężny – Subaru Boxer Diesel. Nie muszę za wiele pisać o tym silniku, najwięcej piszą o nim sami właściciele w ogłoszeniach, przeważnie już w tytule podając informację „silnik uszkodzony”. Choć producent z czasem poprawił wadliwe diesle, zła fama zdążyła się już rozejść. Zresztą o ile diesel w Legacy naprawdę mało palił, o tyle brak skrzyni automatycznej mordował zainteresowanie klientów coraz skuteczniej.

Ostatnia generacja Subaru Legacy w Europie pojawiła się w roku 2009

Być może pamiętacie ten model.

Nie?

No ja też nie bardzo.

W Europie był on dostępny z wolnossącymi benzynowymi silnikami 2.0 i 2.5 oraz przekładnią CVT o nazwie Lineartronic. Przez jeden rok Europejczycy mogli też kupić turbodoładowany wariant 2.5 GT o mocy 265 KM. W ofercie pozostał też diesel, ale bez automatu. Na rynkach pozaeuropejskich można było kupić i wersję turbo, i nieco absurdalną odmianę 3.6 z sześcioma cylindrami. Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem ten wóz w ruchu, ale gdyby ktoś marzył o takim pojeździe, to znalazłem w ogłoszeniach europejską wersję GT i to z nadwoziem kombi. Dla odważnych.

Po raz ostatni nazwa Legacy pojawiła się w roku 2020, tylko na rynku amerykańskim

Był to niezbyt interesujący sedan dostępny z 4-cylindrowymi silnikami wolnossącymi 2.4 lub 2.5, napędem Symmetrical AWD i skrzynią CVT. Na rynku konkurował z Camry czy Nissanem Altimą, ale z roku na rok podgryzała go głównie sprzedaż SUV-ów i crossoverów, która skłania kolejnych producentów obecnych w USA do rezygnowania z aut osobowych. Sprzedaż Legacy w USA spadła z 65 tys. aut w roku 2016 do 22 tys. w 2022, i chociaż w 2023 r. było nieznacznie lepiej (25 tys. sztuk), to wciąż niedostatecznie lepiej, żeby utrzymywać ten pojazd w ofercie. Dlatego też zniknie on wraz z rokiem modelowym 2025, kończąc 36-letnią historię modelu Legacy. Zostanie po niej jedynie dziedzictwo (ang. legacy) oraz ciekawy obraz zmieniających się preferencji klientów, którzy nie chcą już za bardzo niczego, co nie jest wyższe niż coś innego.

Zresztą nie dziwię się Amerykanom, że tego nie kupowali. Spójrzcie na ten przedni zwis. Ten samochód jest dysproporcjonalny. To nie miało żadnych szans.

No trudno, wszystko co się zaczęło, musi kiedyś się skończyć (udaję, że nie mówię o marce Subaru w ogólności).

2024-04-24T08:22:31Z dg43tfdfdgfd